Drużyna Enklawy | Drużyna Gwiazd | Drużyna Cienia | Drużyna Zjednoczenia | Drużyna Crayona | Drużyna Miecza | Drużyna Smoków | Drużyna Piekła | Drużyna Reynera | Drużyna Czarnych Rycerzy |
24 PKT | 14 PKT | 9 PKT | 26 PKT | 27 PKT | 27 PKT | 23 PKT | 29 PKT | 28 PKT | 31 PKT |
Arcade Kadif Seikon Czarnobrody Karlon | Shooter Karlen Zajla Asala Zerkon | Ben
Haydono
Shokken
Rey
Dantru
|
Themo
Adarnos
Milva
Bocross
Torq
|
Crayon Trevor Tresthul Herakos Pinter | Xaxan Yisaku Quenn Sin Deslok Shinx | Retto Whyto Skarlet Sharet Gradon | Vilgor Sansara Gotronk Postać Mara | Reyner Marelar Holios Para Dox | Garoku Alucard Ermac Yahiko Phoenix |
<Themo nagle poczuł drganie ziemi>
<instynktownie odskoczył w samą porę unikając wybuchu płomieni>
<płomienie ukształtowały sylwetkę> http://www.onelegend.ru/images/more/demon_41.jpg
Salakar: Nigdzie nie pójdziesz ludzkie ścierwo! Lord Xalex kazał zabić każdego kto ośmieli się mu przeszkadzać.
<Themo rozkojarzony słowami demona nie zauważył lecących w jego stronę ognistych kości>
<kiedy się zorientował było już za późno>
<odchylił się ale kości ugodziły go w łopatkę, ramię oraz łydkę>
<za Themo wylądował kościany demon> http://fc02.deviantart.net/fs22/f/2007/ … _Wen_M.jpg
Sintero: Salakar. Chyba nie chciałeś zacząć beze mnie?
Salakar: Uwierz mi, chciałem. Ale skoro tu jesteś możesz się przypatrzeć jak go unicestwiam.
Sintero: Nie ma tak łatwo. Xalex nie dał ci prawo rozkazywania mi? Derender również.
Salakar: Jak chcesz. Ale jeśli wejdziesz mi w paradę... <przystawia miecz do twarzy w pozycji poziomej> Zmiażdżę cie!
<zrobił zamach mieczem i wypuścił z ostrza ognistą falę uderzeniową>
Offline
(W KRYJÓWCE DERENDERA)
<kula leci w stronę Derendera>
Derender: Jesteś na tyle głupi by próbować zabić mnie własną mocą?
<w stronę kuli, z rękawa wylatują trzy karty, które zatrzymują kule>
Derender: Dzięki, że oddałeś mi moją część mocy bym mógł Ci coś pokazać...
<karty wchłaniają kule i wracają do rękawa, a sam Derender robi się nieco większy>
Derender: Nie jestem głupi i wiem, że atak na Twoje ciała nie ma sensu. Zacznę od razu,od Ciebie!
<Z rękawa wylatuje karta as>
Derender: Zobaczymy jak się oprzesz temu!
<Ciala Crayona ustawiają się w szyku przed nim samym>
<Karta pojawia się przed oczyma Crayona>
Derender: To koniec, nędzny człowieku!
(W ILUZJI DERENDERA)
<Crayon, sam, pojawia się w czarnej nicości>
<Nagle jego ręce, mimo jego woli zostają unieruchomione, jak i reszta kończyn>
<W ciało zaczynają się wbijać po kolei miecze>
Crayon: Myślisz, że na mnie coś takiego działa? Iluzja na moje oczy nie ma szans podziałać... Nie, nie na mnie!
<Nagle role się odwracają, a Derender przybiera postać człowieka. W umyślę Derendera pojawiają się demoniczne oczy Crayona>
<Iluzja znika>
Ostatnio edytowany przez Crayon (2013-08-10 15:03:02)
Offline
Na szybko wypuścił Getsugę ze swojego miecza, która zderzyła się z falą uderzeniową.
Themo:Kurwa więcej was matka nie miała piekielne cwele?
Nie miał wyboru, musiał walczyć z dwoma. Chociaż nikt nie przeszkodzi Boo. Ruszył szarżą na Salakara. Doszło do szybkiej wymiany ciosów w której nikt nie odniósł ran. Salakar odszedł trochę do tyłu by zrobić miejsce drugiemu demonowi. Sintero rzucał kośćmi w Themo. Łowca unikał je i odbijał mieczem. Lewa ręką zaczęła trochę boleć po ciosach, które dostał wcześniej. Ale to go nie powstrzymało od zebraniem energii duchowej w mieczu i Wyładowaniu jej w postaci Promienia Dusz. Skierował atak w stronę Salakara, który atak przyjął na miecz. Trwało między nimi siłowanie się. Themo nie zauważył wtedy kościstego, który podkradał się do niego od tyłu ze swoimi szponami.
Offline
Sintero: UMIERAJ!
<demon podciął Themo nogi swoim cienkim ogonem rozcinając je>
<kiedy Themo upadał będąc w powietrzy ogon demona zasyczał i w mgnieniu oka oplątał gardło Themo unosząc go do góry>
Sintero: Co chcesz by rozpruć ci najpierw? Głowę? Klatkę piersiową? Żołądek? Jelita? Wątrobę? Jestem otwarty na sugestie.
Salakar: A ja nie. Zakończę mizerną egzystencje tej istoty.
<Slakar przystawił swoje rogi do klatki piersiowej Themo>
<pomiędzy rogami zaczęła kumulować się czerwona kula>
Salakar: Cero...
(Themo teraz będzie wiedział o co kaman xP)
Offline
(W KRYJÓWCE DERENDERA)
Derender: Może iluzja nie zadziałała, ale wykorzystałem ten czas do innego celu...
<Przed każdym ciałem pojawia się karta, as>
Derender: Sześć asów, sześć wybuchów!
<Karty wybuchają>
Offline
Gdy Sintero obalił Themo i podniósł go ten wypuścił swój miecz. Wisiał uwiązany na szyi a Salakar przygotowywał się do potężnego ataku.
Teraz albo nigdy
Wyjął zza pazuchy mały sztylet, który zaczął żarzyć się czerwonym blaskiem i przeciął ogon który go trzymał. W ostatniej chwili, bo gdy upadł na ziemię Selakar wystrzelił Cero Oscuras i trafił tym Sintera który odleciał kilka metrów dalej. Themo Miał poranione nogi, więc wyjął kuszę wcześniej załadowaną w wpakował bełta w pierś Sintera zanim ten zdążył ogarnąć co się stało. W międzyczasie załadował kolejny pocisk.
Offline
<Salakar złapał za bełt wbity w pierś po czym spłoną w wybuchu ognia>
<Themo wycelował kuszę w rannego Sintero>
Sintero: Hej, hej... dogadajmy się może jakoś...
Themo: Powiedz to mojemu gardłu, nodze, łopatce i ramieniu.
<wystrzelił kuszę która przeszyła czaszkę Sintaro na wylot rozłupując ją na drobne kawałki>
<Themo opuścił kuszę>
<zaczął opatrywać nogi>
<nagle za Themo powstał wybuch ognia z którego wyłonił się Salakar z raną po bełcie oraz z naładowanym Cero>
Salakar: BIERZ TO! PLUGAWY QUINCY! CERO OSCURAS!!!
<wystrzał>
Offline
(W KRYJÓWCE DERENDERA)
<Ciała zostały przeteleportowane do głównego ciała>
<Wybuchy stworzyły małe dziury w placu>
Crayon: Za wolno. Owszem, atak mógłby się sprawdzić, ale był za wolny. Miałeś za mało czasu by go przygotować...
Derender: Nie jesteś taki słaby, jak na człowieka...
Crayon: Mówiłem Ci, że nie jestem człowiekiem.
Derender: Jesteś, i to nędznym!
<Derender z rękawa wypuszcza kolejne karty, tym razem ponad 100>
Derender: A co powiesz... NA TO!
<Karty lecą w stronę ciał>
Crayon: Zbyt przewidywalny atak...
<Jedno z ciał Crayona tworzy barierę>
<Kolejne ciało tworzy pieczęcie na barierze>
Crayon: I nie tylko przewidywalny, ale i wolny.
<Wszystkie wybuchowe karty zostają wchłonięte w barierę>
Derender: Co!? Jak Ty!?
<Bariera znika>
<Derender wypuszcza kolejną serie ataków, tym razem z łańcuchów>
<Jedno z ciał spowalnia łańcuchy i je przytrzymuje>
<Kolejne ciało szybkim ruchem pojawia się za Derenderem i uwalnia pieczęć z kartami>
Crayon: A jak to skontrujesz?
<Derender wypuszcza trzy karty, które wchłaniają atak>
Crayon: Jak!? Jak mógł skontrować atak z takiej odległości?
<Ciało pojawia się tuż przed Crayonem>
Crayon: Takim sposobem nie ma szans zadać mu jakichkolwiek obrażeń...
Offline
Kiedy opatrywał ranne nogi znikąd pojawił się Salakar który zaatakował go Cero Oscuras. Themo Chwycił swój miecz i przyjął na niego cały atak nie mając czasu wypełnić ostrza energią duchową. Atak demona odepchnął go parę metrów do tyłu. Ledwo wstał. Wyciągnął kuszę, uchwycił ją w jedną rękę a miecz w drugą i wyciągnął oba bronię przed siebie.
Ten atak mnie wykończy, ale muszę to zrobić, inaczej zginę.
Naładował obie bronie całą pozostałą mu energią duchową. Z kuszy wystrzelił bełt pozostawiający błękitną świetlaną smugę, a z miecza spirala opasająca tor lotu bełtu.
Themo: Zeżryj to piekielny lamusie!
Offline
(W KRYJÓWCE DERENDERA)
Derender: Nie zabijesz mnie takimi nędznymi atakami. Jednak się myliłem co do Ciebie...
<Derender poprzez wchłonięcie ataków, powiększa swoją moc>
Crayon: <w myślach> Muszę użyć coś szybszego. Wiem...
<W ręce Crayona zaczynają się tworzyć trzy kule, które się łączą>
Crayon: <w myślach> Nikt nie jest w stanie zablokować takiego ataku...
<Crayon wystrzeliwuje kule w stronę Derendera>
Derender: Oj, dalej próbujesz...
<Derender wypuszcza trzy karty, które próbują wchłonąć atak, gdy kula się rozdziela na trzy części>
Crayon: <w myślach> Działa...
<Karty wchłaniają pierwszą cześć kuli, po czym przechodzą do wchłonięcia następnej częsci, i ostatniej, która była już przy samym Derenderze>
Crayon: Chyba zaczynam rozumieć. Potrafi blokować każdy atak, jednak...
<Crayon tworzy kolejny raz taką samą kule, jednak tym razem z nierównych części mocy>
<Crayon wystrzeliwuje kolejny raz kulę>
Derender: Nie widzisz, że to nic Ci nie daje? Jesteś aż tak głupim człowiekiem!?
<Derender kolejny raz wypuszcza karty, by te mogły wchłonąć atak>
<Kula się rozdziela, a każdą część kuli, karty wchłaniają w innym czasie>
Crayon: Rozumiem teraz jak to działa... Tutaj mogę Cię pokonać tylko ostatecznymi środkami.
Offline
(Nie będę tu opisywał, czemu mnie nie było. Wyjaśnię Xalexowi na GG.)
BOOyaki: <niemalże z nadludzką szybkością kieruje ostrze Bastionu w stronę nadlatującej ku niemu klindze demonicznego ostrza; niestety, nie był w stanie zablokować takiego ataku; miecz Xalexa uderzył w karwasz zbroi Inkwizytora; impet uderzenia spowodował, iż BOO odleciał kawałek w tył>
BOOyaki: <podnosząc się z trudem, dostrzega pokaźną ranę na ręce dzierżącej broń; spluwa śliną zmieszaną z krwią i rozprostowuje się, rozciągając stawy>
BOOyaki: <starając się sprowokować Xalexa do ataku, szykuje się do odparcia ewentualnej szarży, bądź do zadania błyskawicznego kontrataku> Chyba wyszedłeś z wprawy. Mógłbyś się bardziej postarać, naprawdę... Przewidzieć twoje ruchy można wręcz z kilkusekundowym wyprzedzeniem.
BOOyaki: <mówi kpiąco, jednocześnie spoglądając na Themo i okoliczne tereny walk> Te staruchy z piekła są naprawdę aż tak marne, by podążać za takim ścierwem?
Offline
<Xalex i BOO>
Xalex: Widzę, że nawet w godzinie śmierci dobry humor cie nie opuszcza BOO. Jestem ciekaw czy swoją ciętą ripostą chciałeś mnie uraczyć też wtedy gdybyś w miasteczku Fronos dokonał swojego inkwizycyjnego zadania. Miałem cie za brata BOO. A ty mnie zdradziłeś. Poczuj mój ból...
<w ziemi otwiera się wielka szczelina której wychodzą hordy demonicznych psów>
Xalex: pamiętasz moje pupile? Dzięki ich obecności twoje znaki są zablokowane. Teraz została ci tylko walka fizyczna. Wiem, że jesteś dobrym szermierzem ale nawet ty nie pokonasz aż tylu wrogów! Rozszarpać go!!!
<psy rzuciły się na BOO>
<Salakar i Themo>
<wybuch>
<wśród dymu wyłania się to co zostało z Salakara>
Salakar: Ja.... nie dam się... pokonać komuś takiemu jak....
<nagle wielka łapa zmiażdżyła Salakara>
Galatos: ( http://images.alphacoders.com/148/148133.jpg ) <głęboki i niski głos> Skoro tak go urządziłeś to ten słabeusz nie zasługiwał by dalej istnieć. Dokończę to co chciał zrobić. Ale ja nie zrobię tego z taką mizerną mocą jak on. Jeśli widziałeś tamten meteor to teraz patrzysz na tego co go przywołał i na tego co bez najmniejszego zadrapania przeżył jego czołowe uderzenie. Pora umierać nędzny insekcie!
Offline
(W KRYJÓWCE DERENDERA)
<Wszystkie ciała stają w jednym szyku, dłońmi tworząc kopułę, na której tworzy się jedna potężna kula, znacznie większa od poprzednich>>
Crayon: Jedna gotowa. Czas na drugą!
<Pod Crayonem pojawia się demoniczna statua, Gedo Mazo>
Derender: Czy to... Niemożliwe! Jak!?
Crayon: Oto i moja ostateczna broń!
Derender: Nigdy się nie spodziewałem spotkać Cię. Myślałem, że To, to tylko legendy. Demon, który pojednał się z ludźmi, demon, który oddał im swoją potężną moc! Ale jak Ty...
Crayon: Ja jestem jego następcą, jego nowo narodzonym następca!
Derender: Pomimo tego, jak potężne było Gedo Mazo, to były tylko legendy. Nadal próbujesz atakować takimi samymi sztuczkami...
<Gedo Mazo w paszczy tworzy się taka sama kula, jak ta u ciał>
Crayon: Pierwszy raz użyje na raz dwóch Bijuudam. To mnie wyczerpie, i to ostro...
Derender: No, legendo, pokaż jak potężna jesteś!
<Derender wypuszcza łańcuchy w ciała, a w Gedo Mazo karty wybuchające>
<Ciała kończą tworzenie Bijuudamy i wystrzeliwują kule w Derendera>
<Kula w locie niszczy łańcuchy>
<Crayon łapie ręką Gedo Mazo karty wybuchowe>
<Trzy karty zaczynają wchłaniać Bijuudame>
Derender: Ta kula... Jest w niej tyle mocy, że...
<Gedo Mazo otwiera paszczę, a niej Bijuudama wystrzeliwuje w Derendera>
Derender: Cholera, nie! Nieee!
<Bijuudama trafia w Derendera tworząc wielki wybuch i niszcząc całą fortece>
Ostatnio edytowany przez Crayon (2013-08-11 01:16:10)
Offline
Po swoim ataku upadł na kolana wypuszczając bronię z rąk. Wtedy pojawił się kolejny demon.
Themo:Cholera, kolejny? Teraz jakaś kupa mięcha. Trochę mi przypominasz golonkę w ostrym sosie. Ciekawe czy tak też smakujesz?
Szlag! Użyłem całej swej mocy by wykończyć tego chuderlaka i co? Ten grubas musiał go dobić.
Słyszał ciężkie kroki, które się zbliżały do niego. Zamknął oczy i czekał na cudowne wybawienie. Nie mógł samemu już nic zrobić.
Offline
(W KRYJÓWCE DERENDERA)
<po opadnięciu dymu>
Crayon: Szybko!
Derender: Ty... <leżąc w ruinach>
<Jedno z ciał tworzy barierę, a drugie zaczyna wchłaniać jego moc>
Crayon: Nie było lekko, przyznam...
Derender: Ty cholerna gnido, Ty...
<Crayon wbija Derenderowi pręty w jego ciało, które się kurczy>
Crayon: To Cię uspokoi...
<Ciała pochłaniają prawie całą moc Derendera, gdy ten ostatkami sił, wypuszcza ostateczny atak przebijając barierę i zabijając dwa ciała, które utrzymywały barierę i pieczęć>
<Derender ostatnimi siłami, ucieka, znikając>
Crayon: Uwolnił się podczas gdy musiałem zmienić przepływ many. Zostało mu tak niewiele tej mocy, a jednak potrafił... Jednak, tyle mocy. Teraz nigdy nie będzie wstanie nawet użyć głupiego ataku. Jest teraz tylko cieniem....
<Patrząc na zabite ciała>
Crayon: Tancerz i Mag... Będę musiał niedługo zapełnić lukę, a teraz...
<Crayon i ciała znikają>
Offline