TheMo - 2013-08-08 01:40:44 |
Nasze forum wymarło gdy miało zbliżać się do ostatecznej konfrontacji sił dobra i zła. Wojna dalej trwa. Zbliża się czas pojedynku Boo i Xalexa...
|
Xalex02 - 2013-08-08 01:41:41 |
<patrzy na BOOyakiego ze swojego wierzchowca>
Xalex: Witaj BOO. Nareszcie przybyłeś. A już się bałem, że podczas całej tej bitwy jakiś demon odbierze mi przyjemność odebrania ci życia. Jestem wdzięczny, że tak się nie stało...
|
Crayon - 2013-08-08 01:43:07 |
(A Teraz mi powiedzcie gdzie ja skończyłem? Wiem, ze walczyłem z kimś dużym, z kimś ważnym (chyba). Wie ktoś coś więcej?)
|
Xalex02 - 2013-08-08 01:45:23 |
(Ja pamiętam, że walczyłeś klonem Derendera i wygrałeś pochłaniając go)
|
BOOyaki - 2013-08-08 01:57:48 |
(Wybaczcie, jeżeli popełnię jakieś błędy - piszę z telefonu, a to łatwe nie jest.)
<BOOyaki lustruje wzrokiem demona, ociera z czoła pot zmieszany z krwią>
BOOyaki: Nie martw się o mnie, mam zamiar jeszcze trochę pożyć. Przynajmniej tyle, by móc cię wykończyć. Jesteś tylko kolejnym splugawionym pomiotem... Przejdę po twoim truchle, jak po wszystkich innych.
|
TheMo - 2013-08-08 02:06:04 |
<Themo spojrzał w górę na spadający meteoryt. Rozejrzał się potem wokół. Widział tylko uciekające wojsko demonów i ludzi oraz demona z którym walczył. Obaj byli unieruchomieni, nie mieli szans przeżyć tej katastrofy.> DemonHahaha! To koniec! Obaj zginiemy! Nie dasz rady się oswobodzić z moich kleszczy! ThemoMoże masz rację. Cholera jak tego użyję nie będę miał sił na dalszą walkę. A co tam. BASTION DUSZ! Wokół Themo pojawiła się błękitna kopuła chroniąc go przed meteorytem. Gdy już pył opadł nie było nic widać. Tylko jałowa ziemia. Zaklęcie obronne tak wyczerpało Themo, że nie miał siły trzymać miecza. Upadł na ziemię ledwo żywy.
|
Xalex02 - 2013-08-08 02:11:24 |
<uśmiecha się> (Nie wiem jak skoro ma hełm LOL)
Xalex: Dokładnie takich słów spodziewałem się po Inkwizytorze. Jestem ciekaw kiedy chciałeś mi wsadzić Bastion w plecy. Może po bitwie w miasteczku -,,- (Nie pamiętam nazwy. Te miasteczko na F)? Zresztą nie ważne. Niech przemówią nasze ostrza BOO. Niech zakrzykną jak wtedy Maria kiedy cie przy niej nie było. Niech zakrzykną jak twój syn który szukał w bitewnej zawieruchy ojca ale na próżno.
<zsiada z konia>
<przywołuje dwa ogniste psy>
<dotyka ich karków>
<psy zaczynają się żarzyć po czym zmieniają kształt>
<Xalex trzymał teraz nie karki a rękojeście dwóch długich demonicznych miecz> (jak na avku)
Xalex: Wyśle cie prosto do piekła a potem zobaczę jak sobie radzisz...
|
BOOyaki - 2013-08-08 02:19:17 |
<słuchając słów Xalexa, BOO tłumił w sobie gniew>
BOOyaki: <do siebie> Tylko kolejny demon... Rutynowa robota.
<BOOyaki spojrzał się na demona, uśmiechnął się paskudnie i nakreślił dłonią znak, w jednej chwili znikając wraz z wiatrem. Inkwizytor pojawił się ponownie, już za Xalexem, wykonując pchnięcie pod pachwinę demona.>
|
Crayon - 2013-08-08 02:19:51 |
Crayon: <spoglądając na walczące ciała> Mając część mocy, mogę namierzyć jego główne ciało. Jasna cholera, sam klon potrafił położyć jedno z moich ciał... <jedno z ciał nagle znikło z pola bitwy> Crayon: A i trzeba wypełnić lukę... <kolejne ciało znika>
<Pierwsze ciało pojawia się tuż za polem bitwy, wyszukując na podstawie części mocy Derendera, jego położenie>
<Drugie ciało pojawiło się w dziwnym pomieszczeniu, po czym idzie do dziwnego ciała>
Crayon: <widząc meteoryt> Mam nadzieje, że sobie poradzisz...
|
Xalex02 - 2013-08-08 02:27:25 |
<szybkim obrotem z impetem odbija pchnięcie BOO lewą ręką tak że obie ręce odsłoniły swoich właścicieli>
Xalex: Jak zawsze podstępny! Ale na mnie to nie działa! Widziałem twoje ruchy z 1000 razy i wiesz co?! Znam je na pamięć tak dobrze, że aż mnie nudzą!
<wykonuje cięcie prawą ręką na odkrytego BOO>
|
Crayon - 2013-08-08 02:35:42 |
(TUŻ PRZED KRYJÓWKĄ DERENDERA) <Pierwsze ciało wykrywając Derendera, zbliża się do bram jego siedziby>
(KRYJÓWKA CRAYONA) <Drugie ciało kładzie tajemnicze ciało na stole, wbijając mu pręty> Drugie ciało (Głos Crayona): Czas na ostatnią kartę asową. Czas na koniec. <Tajemnicze ciało nagle zaczyna powoli się ruszać> <Drugie ciało wykonuje dziwne pieczęcie na ciele> <Tajemnicze ciało wstaje> Tajemnicze ciało: Gdzie ja jestem? Co... Drugie ciało (Głos Crayona): Witaj przyjacielu...
(POLE BITWY) Crayon: A ciekawe co z nim...
|
TheMo - 2013-08-08 17:51:28 |
<Ostatkiem sił podniósł głowę i ujrzał Boo i Xalexa szykujących się do walki. Chciałby pomóc w walce z demonem, ale nie miał juz sił. Wtedy jego pierścień zaczął świecić. Rany zaczęły się goić i siły zaczęły wracać.> ThemoRience? Ty dupku, czemu mi pomagasz? <Łowca podniósł się i ruszył ku walczącym. Chociaż nie był w pełni sprawny mógł walczyć. > Themo Nadszedł czas na ostateczną konfrontację.
|
Crayon - 2013-08-08 19:19:22 |
(W KRYJÓWCE DERENDERA) <Pierwsze ciało wchodząc w bramy kryjówki Derendera> Pierwsze ciało (Głos Crayona): Mam Cię! Wyłaź! <krzycząc>
(KRYJÓWKA CRAYONA) Drugie ciało (Głos Crayona): Niedługo dowiesz się więcej, przyjacielu, a teraz ruszamy! <Tajemnicze ciało zaczyna wstawać ze stołu> Tajemnicze ciało: Poznaję Twój głos... Drugie ciało (Głos Crayona): Na wyjaśnienia będzie czas później... <Oba ciała znikają>
(POLE BITWY) Crayon: Dobra, jestem gotowy. <spoglądając na Boo i Xalexa> Szkoda, że tego nie zobaczę... <znika>
|
TheMo - 2013-08-08 23:53:46 |
Themo szedł powolnym krokiem mając zarzuconą kuszę na plecy i trzymając miecz w prawej dłoni. Zmierzał ku Xalexowi i Boo. Kilka niedobitków próbowało go zaatakować, ale skończyli poćwiartowani przez miecz Themo. Może i był wyczerpany, ale kilka cięć potrafił wykonać. Nie wiedział czemu, ale z każdym zabitym demonem odzyskiwał nieco sił. Dotarł do miejsca gdzie byli Xalex i Boo. Themo:Znowu się spotykamy.
|
Crayon - 2013-08-09 00:17:47 |
(W KRYJÓWCE DERENDERA) Pierwsze ciało (Głos Crayona): NO WYŁAŹ! <idąc lekkim ruchem wzdłuż placu> <Z ziemi nagle wyłaniają się łańcuchy, które wystrzeliwują w ciało> <Łańcuchy obwijają ciało> <Z ziemi wyłania się Derender, powodując pęknięcie w placu> Derender: Naprawdę myślisz, że pokonasz mnie sam, nędzny człowieku? Myślisz, że jak pokonałeś moją część mocy, to będziesz wstanie jednym pionkiem mnie pokonać? Nędzny człowieku... Pierwsze ciało (Głos Crayona): <szyderczy śmiech> Powtarzasz się, a poza tym, nie jestem nawet już człowiekiem... <Łańcuchy ściskają ciało coraz bardziej> Derender: Jesteś właściwie niczym. Jestem pod cholernym wrażeniem jak głupi jesteś nasyłając na mnie jednego pionka... Pierwsze ciało (Głos Crayona): Nie doceniasz mnie... <Przed unieruchomionym ciałem pojawia się sześć postaci> <Ciało Mistrza wystrzeliwuje z niesamowitą prędkością w Derendera, który odpiera ataki magią, jednak atakuje go nieustannie, by go zająć> <W tyle, ciało Mędrca kumuluje z zebranej mocy Derendera, którą zdobył podczas walki z jego klonem. Na ręce pojawia się ze skumolowanej mocy czarna kula> Ciało Mędrca (Głos Crayona): Żryj własną moc, poczuj siebie! <Ciało Mistrza wycofuje się w tył, a Mędrzec wystrzeliwuje kulę w Derendera>
|
Xalex02 - 2013-08-10 14:41:05 |
<Themo nagle poczuł drganie ziemi>
<instynktownie odskoczył w samą porę unikając wybuchu płomieni>
<płomienie ukształtowały sylwetkę> http://www.onelegend.ru/images/more/demon_41.jpg
Salakar: Nigdzie nie pójdziesz ludzkie ścierwo! Lord Xalex kazał zabić każdego kto ośmieli się mu przeszkadzać.
<Themo rozkojarzony słowami demona nie zauważył lecących w jego stronę ognistych kości>
<kiedy się zorientował było już za późno>
<odchylił się ale kości ugodziły go w łopatkę, ramię oraz łydkę>
<za Themo wylądował kościany demon> http://fc02.deviantart.net/fs22/f/2007/ … _Wen_M.jpg
Sintero: Salakar. Chyba nie chciałeś zacząć beze mnie?
Salakar: Uwierz mi, chciałem. Ale skoro tu jesteś możesz się przypatrzeć jak go unicestwiam.
Sintero: Nie ma tak łatwo. Xalex nie dał ci prawo rozkazywania mi? Derender również.
Salakar: Jak chcesz. Ale jeśli wejdziesz mi w paradę... <przystawia miecz do twarzy w pozycji poziomej> Zmiażdżę cie!
<zrobił zamach mieczem i wypuścił z ostrza ognistą falę uderzeniową>
|
Crayon - 2013-08-10 14:59:41 |
(W KRYJÓWCE DERENDERA) <kula leci w stronę Derendera> Derender: Jesteś na tyle głupi by próbować zabić mnie własną mocą? <w stronę kuli, z rękawa wylatują trzy karty, które zatrzymują kule> Derender: Dzięki, że oddałeś mi moją część mocy bym mógł Ci coś pokazać... <karty wchłaniają kule i wracają do rękawa, a sam Derender robi się nieco większy> Derender: Nie jestem głupi i wiem, że atak na Twoje ciała nie ma sensu. Zacznę od razu,od Ciebie! <Z rękawa wylatuje karta as> Derender: Zobaczymy jak się oprzesz temu! <Ciala Crayona ustawiają się w szyku przed nim samym> <Karta pojawia się przed oczyma Crayona> Derender: To koniec, nędzny człowieku!
(W ILUZJI DERENDERA) <Crayon, sam, pojawia się w czarnej nicości> <Nagle jego ręce, mimo jego woli zostają unieruchomione, jak i reszta kończyn> <W ciało zaczynają się wbijać po kolei miecze> Crayon: Myślisz, że na mnie coś takiego działa? Iluzja na moje oczy nie ma szans podziałać... Nie, nie na mnie! <Nagle role się odwracają, a Derender przybiera postać człowieka. W umyślę Derendera pojawiają się demoniczne oczy Crayona> <Iluzja znika>
|
TheMo - 2013-08-10 15:07:33 |
Na szybko wypuścił Getsugę ze swojego miecza, która zderzyła się z falą uderzeniową. Themo:Kurwa więcej was matka nie miała piekielne cwele? Nie miał wyboru, musiał walczyć z dwoma. Chociaż nikt nie przeszkodzi Boo. Ruszył szarżą na Salakara. Doszło do szybkiej wymiany ciosów w której nikt nie odniósł ran. Salakar odszedł trochę do tyłu by zrobić miejsce drugiemu demonowi. Sintero rzucał kośćmi w Themo. Łowca unikał je i odbijał mieczem. Lewa ręką zaczęła trochę boleć po ciosach, które dostał wcześniej. Ale to go nie powstrzymało od zebraniem energii duchowej w mieczu i Wyładowaniu jej w postaci Promienia Dusz. Skierował atak w stronę Salakara, który atak przyjął na miecz. Trwało między nimi siłowanie się. Themo nie zauważył wtedy kościstego, który podkradał się do niego od tyłu ze swoimi szponami.
|
Xalex02 - 2013-08-10 15:22:20 |
Sintero: UMIERAJ!
<demon podciął Themo nogi swoim cienkim ogonem rozcinając je>
<kiedy Themo upadał będąc w powietrzy ogon demona zasyczał i w mgnieniu oka oplątał gardło Themo unosząc go do góry>
Sintero: Co chcesz by rozpruć ci najpierw? Głowę? Klatkę piersiową? Żołądek? Jelita? Wątrobę? Jestem otwarty na sugestie.
Salakar: A ja nie. Zakończę mizerną egzystencje tej istoty.
<Slakar przystawił swoje rogi do klatki piersiowej Themo>
<pomiędzy rogami zaczęła kumulować się czerwona kula>
Salakar: Cero...
(Themo teraz będzie wiedział o co kaman xP)
|
Crayon - 2013-08-10 21:47:58 |
(W KRYJÓWCE DERENDERA) Derender: Może iluzja nie zadziałała, ale wykorzystałem ten czas do innego celu... <Przed każdym ciałem pojawia się karta, as> Derender: Sześć asów, sześć wybuchów! <Karty wybuchają>
|
TheMo - 2013-08-10 22:52:30 |
Gdy Sintero obalił Themo i podniósł go ten wypuścił swój miecz. Wisiał uwiązany na szyi a Salakar przygotowywał się do potężnego ataku. Teraz albo nigdy Wyjął zza pazuchy mały sztylet, który zaczął żarzyć się czerwonym blaskiem i przeciął ogon który go trzymał. W ostatniej chwili, bo gdy upadł na ziemię Selakar wystrzelił Cero Oscuras i trafił tym Sintera który odleciał kilka metrów dalej. Themo Miał poranione nogi, więc wyjął kuszę wcześniej załadowaną w wpakował bełta w pierś Sintera zanim ten zdążył ogarnąć co się stało. W międzyczasie załadował kolejny pocisk.
|
Xalex02 - 2013-08-10 23:12:38 |
<Salakar złapał za bełt wbity w pierś po czym spłoną w wybuchu ognia>
<Themo wycelował kuszę w rannego Sintero>
Sintero: Hej, hej... dogadajmy się może jakoś...
Themo: Powiedz to mojemu gardłu, nodze, łopatce i ramieniu.
<wystrzelił kuszę która przeszyła czaszkę Sintaro na wylot rozłupując ją na drobne kawałki>
<Themo opuścił kuszę>
<zaczął opatrywać nogi>
<nagle za Themo powstał wybuch ognia z którego wyłonił się Salakar z raną po bełcie oraz z naładowanym Cero>
Salakar: BIERZ TO! PLUGAWY QUINCY! CERO OSCURAS!!!
<wystrzał>
|
Crayon - 2013-08-10 23:54:17 |
(W KRYJÓWCE DERENDERA) <Ciała zostały przeteleportowane do głównego ciała> <Wybuchy stworzyły małe dziury w placu> Crayon: Za wolno. Owszem, atak mógłby się sprawdzić, ale był za wolny. Miałeś za mało czasu by go przygotować... Derender: Nie jesteś taki słaby, jak na człowieka... Crayon: Mówiłem Ci, że nie jestem człowiekiem. Derender: Jesteś, i to nędznym! <Derender z rękawa wypuszcza kolejne karty, tym razem ponad 100> Derender: A co powiesz... NA TO! <Karty lecą w stronę ciał> Crayon: Zbyt przewidywalny atak... <Jedno z ciał Crayona tworzy barierę> <Kolejne ciało tworzy pieczęcie na barierze> Crayon: I nie tylko przewidywalny, ale i wolny. <Wszystkie wybuchowe karty zostają wchłonięte w barierę> Derender: Co!? Jak Ty!? <Bariera znika> <Derender wypuszcza kolejną serie ataków, tym razem z łańcuchów> <Jedno z ciał spowalnia łańcuchy i je przytrzymuje> <Kolejne ciało szybkim ruchem pojawia się za Derenderem i uwalnia pieczęć z kartami> Crayon: A jak to skontrujesz? <Derender wypuszcza trzy karty, które wchłaniają atak> Crayon: Jak!? Jak mógł skontrować atak z takiej odległości? <Ciało pojawia się tuż przed Crayonem> Crayon: Takim sposobem nie ma szans zadać mu jakichkolwiek obrażeń...
|
TheMo - 2013-08-11 00:26:14 |
Kiedy opatrywał ranne nogi znikąd pojawił się Salakar który zaatakował go Cero Oscuras. Themo Chwycił swój miecz i przyjął na niego cały atak nie mając czasu wypełnić ostrza energią duchową. Atak demona odepchnął go parę metrów do tyłu. Ledwo wstał. Wyciągnął kuszę, uchwycił ją w jedną rękę a miecz w drugą i wyciągnął oba bronię przed siebie. Ten atak mnie wykończy, ale muszę to zrobić, inaczej zginę. Naładował obie bronie całą pozostałą mu energią duchową. Z kuszy wystrzelił bełt pozostawiający błękitną świetlaną smugę, a z miecza spirala opasająca tor lotu bełtu. Themo: Zeżryj to piekielny lamusie!
|
Crayon - 2013-08-11 00:29:38 |
(W KRYJÓWCE DERENDERA) Derender: Nie zabijesz mnie takimi nędznymi atakami. Jednak się myliłem co do Ciebie... <Derender poprzez wchłonięcie ataków, powiększa swoją moc> Crayon: <w myślach> Muszę użyć coś szybszego. Wiem... <W ręce Crayona zaczynają się tworzyć trzy kule, które się łączą> Crayon: <w myślach> Nikt nie jest w stanie zablokować takiego ataku... <Crayon wystrzeliwuje kule w stronę Derendera> Derender: Oj, dalej próbujesz... <Derender wypuszcza trzy karty, które próbują wchłonąć atak, gdy kula się rozdziela na trzy części> Crayon: <w myślach> Działa... <Karty wchłaniają pierwszą cześć kuli, po czym przechodzą do wchłonięcia następnej częsci, i ostatniej, która była już przy samym Derenderze> Crayon: Chyba zaczynam rozumieć. Potrafi blokować każdy atak, jednak... <Crayon tworzy kolejny raz taką samą kule, jednak tym razem z nierównych części mocy> <Crayon wystrzeliwuje kolejny raz kulę> Derender: Nie widzisz, że to nic Ci nie daje? Jesteś aż tak głupim człowiekiem!? <Derender kolejny raz wypuszcza karty, by te mogły wchłonąć atak> <Kula się rozdziela, a każdą część kuli, karty wchłaniają w innym czasie> Crayon: Rozumiem teraz jak to działa... Tutaj mogę Cię pokonać tylko ostatecznymi środkami.
|
BOOyaki - 2013-08-11 00:45:38 |
(Nie będę tu opisywał, czemu mnie nie było. Wyjaśnię Xalexowi na GG.)
BOOyaki: <niemalże z nadludzką szybkością kieruje ostrze Bastionu w stronę nadlatującej ku niemu klindze demonicznego ostrza; niestety, nie był w stanie zablokować takiego ataku; miecz Xalexa uderzył w karwasz zbroi Inkwizytora; impet uderzenia spowodował, iż BOO odleciał kawałek w tył>
BOOyaki: <podnosząc się z trudem, dostrzega pokaźną ranę na ręce dzierżącej broń; spluwa śliną zmieszaną z krwią i rozprostowuje się, rozciągając stawy>
BOOyaki: <starając się sprowokować Xalexa do ataku, szykuje się do odparcia ewentualnej szarży, bądź do zadania błyskawicznego kontrataku> Chyba wyszedłeś z wprawy. Mógłbyś się bardziej postarać, naprawdę... Przewidzieć twoje ruchy można wręcz z kilkusekundowym wyprzedzeniem.
BOOyaki: <mówi kpiąco, jednocześnie spoglądając na Themo i okoliczne tereny walk> Te staruchy z piekła są naprawdę aż tak marne, by podążać za takim ścierwem?
|
Xalex02 - 2013-08-11 01:10:55 |
<Xalex i BOO>
Xalex: Widzę, że nawet w godzinie śmierci dobry humor cie nie opuszcza BOO. Jestem ciekaw czy swoją ciętą ripostą chciałeś mnie uraczyć też wtedy gdybyś w miasteczku Fronos dokonał swojego inkwizycyjnego zadania. Miałem cie za brata BOO. A ty mnie zdradziłeś. Poczuj mój ból...
<w ziemi otwiera się wielka szczelina której wychodzą hordy demonicznych psów>
Xalex: pamiętasz moje pupile? Dzięki ich obecności twoje znaki są zablokowane. Teraz została ci tylko walka fizyczna. Wiem, że jesteś dobrym szermierzem ale nawet ty nie pokonasz aż tylu wrogów! Rozszarpać go!!!
<psy rzuciły się na BOO>
<Salakar i Themo>
<wybuch>
<wśród dymu wyłania się to co zostało z Salakara>
Salakar: Ja.... nie dam się... pokonać komuś takiemu jak....
<nagle wielka łapa zmiażdżyła Salakara>
Galatos: ( http://images.alphacoders.com/148/148133.jpg ) <głęboki i niski głos> Skoro tak go urządziłeś to ten słabeusz nie zasługiwał by dalej istnieć. Dokończę to co chciał zrobić. Ale ja nie zrobię tego z taką mizerną mocą jak on. Jeśli widziałeś tamten meteor to teraz patrzysz na tego co go przywołał i na tego co bez najmniejszego zadrapania przeżył jego czołowe uderzenie. Pora umierać nędzny insekcie!
|
Crayon - 2013-08-11 01:11:11 |
(W KRYJÓWCE DERENDERA) <Wszystkie ciała stają w jednym szyku, dłońmi tworząc kopułę, na której tworzy się jedna potężna kula, znacznie większa od poprzednich>> Crayon: Jedna gotowa. Czas na drugą! <Pod Crayonem pojawia się demoniczna statua, Gedo Mazo> Derender: Czy to... Niemożliwe! Jak!? Crayon: Oto i moja ostateczna broń! Derender: Nigdy się nie spodziewałem spotkać Cię. Myślałem, że To, to tylko legendy. Demon, który pojednał się z ludźmi, demon, który oddał im swoją potężną moc! Ale jak Ty... Crayon: Ja jestem jego następcą, jego nowo narodzonym następca! Derender: Pomimo tego, jak potężne było Gedo Mazo, to były tylko legendy. Nadal próbujesz atakować takimi samymi sztuczkami... <Gedo Mazo w paszczy tworzy się taka sama kula, jak ta u ciał> Crayon: Pierwszy raz użyje na raz dwóch Bijuudam. To mnie wyczerpie, i to ostro... Derender: No, legendo, pokaż jak potężna jesteś! <Derender wypuszcza łańcuchy w ciała, a w Gedo Mazo karty wybuchające> <Ciała kończą tworzenie Bijuudamy i wystrzeliwują kule w Derendera> <Kula w locie niszczy łańcuchy> <Crayon łapie ręką Gedo Mazo karty wybuchowe> <Trzy karty zaczynają wchłaniać Bijuudame> Derender: Ta kula... Jest w niej tyle mocy, że... <Gedo Mazo otwiera paszczę, a niej Bijuudama wystrzeliwuje w Derendera> Derender: Cholera, nie! Nieee! <Bijuudama trafia w Derendera tworząc wielki wybuch i niszcząc całą fortece>
|
TheMo - 2013-08-11 01:32:47 |
Po swoim ataku upadł na kolana wypuszczając bronię z rąk. Wtedy pojawił się kolejny demon. Themo:Cholera, kolejny? Teraz jakaś kupa mięcha. Trochę mi przypominasz golonkę w ostrym sosie. Ciekawe czy tak też smakujesz? Szlag! Użyłem całej swej mocy by wykończyć tego chuderlaka i co? Ten grubas musiał go dobić. Słyszał ciężkie kroki, które się zbliżały do niego. Zamknął oczy i czekał na cudowne wybawienie. Nie mógł samemu już nic zrobić.
|
Crayon - 2013-08-11 01:47:12 |
(W KRYJÓWCE DERENDERA) <po opadnięciu dymu> Crayon: Szybko! Derender: Ty... <leżąc w ruinach> <Jedno z ciał tworzy barierę, a drugie zaczyna wchłaniać jego moc> Crayon: Nie było lekko, przyznam... Derender: Ty cholerna gnido, Ty... <Crayon wbija Derenderowi pręty w jego ciało, które się kurczy> Crayon: To Cię uspokoi... <Ciała pochłaniają prawie całą moc Derendera, gdy ten ostatkami sił, wypuszcza ostateczny atak przebijając barierę i zabijając dwa ciała, które utrzymywały barierę i pieczęć> <Derender ostatnimi siłami, ucieka, znikając> Crayon: Uwolnił się podczas gdy musiałem zmienić przepływ many. Zostało mu tak niewiele tej mocy, a jednak potrafił... Jednak, tyle mocy. Teraz nigdy nie będzie wstanie nawet użyć głupiego ataku. Jest teraz tylko cieniem.... <Patrząc na zabite ciała> Crayon: Tancerz i Mag... Będę musiał niedługo zapełnić lukę, a teraz... <Crayon i ciała znikają>
|
BOOyaki - 2013-08-11 01:57:41 |
BOOyaki: <klnie cicho pod nosem, po czym mówi> Jak zwykle żałosny... Kryje się za swoimi poplecznikami. Czego innego można się spodziewać po takim obwiesiu?
<jeden z psów rzuca się na BOO, ten posyła go z powrotem do piekła jednym płynnym cięciem; na Inkwizytora rzuca się kolejny demon, tym razem nie w pojedynkę; BOO zgrabnie unika szczęk pierwszej bestii, lecz druga łapie go za nogę, z mocą rzucając o najbliższą kupę gruzu>
BOOyaki: <opierając się na mieczu, powstaje, mówiąc do siebie> Muszę poważnie przemyśleć, czy ten świat jest wart takiego wysiłku...
<pieskie demony nie tracą inicjatywy i już w czasie wypowiadania tych słów były przy nim; wojownik złapał miecz mocniejszym chwytem i rzucił się między bestie, pierwszą trącając ostrzem lekko, by drugą uderzyć z wielką siłą; kolejny pies rzucił się na plecy BOO, ale ten szybkim i zdecydowanym ruchem strącił go, po czym przeturlał się kawałek w drugą stronę; następny demon szarżował na Inkwizytora, lecz ten zwinnie przeskoczył przez niego, tnąc mieczem w kark>
<BOOyaki, ciężko dysząc, odparł natarcie kolejnego psa, przecinając jego paszczę wręcz na pół, ale zmęczenie dało się we znaki - następna bestia była za szybka, wojownik nie zdążył się osłonić i potężna łapa demona uderzyła w klatkę piersiową, odrzucając na parę metrów ogłoszonego Inkwizytora>
BOOyaki: <odzyskując resztki sił> Musi być na nich jakiś sposób... <uważnie spojrzał na lewą rękę, uśmiechnął się w swój paskudny sposób i powiedział> Co by nie mówić o nim... To dzięki niemu teraz mam jakieś szanse. Dziękuję, Crayon.
<z tymi słowami, BOO wstał, lekko kulejąc przeszedł kilka kroków i zagwizdał, momentalnie przybiegło ku niemu kilka demonicznych psów; ten, niewiele myśląc, skoczył do pierwszego i złapał lewą dłonią za kark, z impetem rzucając go w pozostałe; demony, zdekoncentrowane śmiałością człowieka, nie spostrzegły, gdy ten sam wojownik znalazł się pomiędzy nimi, szlachtując je mieczem wraz z dziwną ręką>
BOOyaki: <dobijając jednego z ostatnich psów, krzyczy, głęboko i ciężko oddychając> Pokaż się, pokaż! Mięso mi się skończyło, mój przyjacielu!
|
Xalex02 - 2013-08-11 02:09:46 |
Xalex: Piękne słowa. "Mój przyjacielu". Nachodzą mnie wymioty kiedy myślę, że kiedyś się tak do ciebie zwracałem!
<Xalex niepostrzeżenie znalazł się tuż przed BOO i uderzył dwoma mieczami pionowo>
<BOO zablokował atak przybierają miecz w poziomej pozycji>
<Xalex zaczął przyciskać BOO do ziemi tym samym nachylając się nad nim>
Xalex: Jak to jest panie Inkwizytorze szlachtować demony? Gdybyś wiedział, że wtedy przed twoim domem jestem demonem pewnie od razy wbiłbyś mi bastion w plecy. A gdzie! Pewnie dałbyś go synowi by uczył się od młodego! Nie mogę uwierzyć, że od samego początku byłeś tak naprawdę moim katem. Zapewne wtedy kiedy Arhell się wydostał dostałeś świetną okazję by mnie zabić. To by wyjaśniało czemu jestem martwy. Ale w samą porę stworzyłem Arxella by nadszedł dzień mojej zemsty Inkwizytorze! Teraz odwdzięczę się i pokaże ci moją wzajemną przyjaźń!
|
Crayon - 2013-08-11 02:15:27 |
(NA POLU BITWY) <Pojawia się na polu bitwy, a tuż za nim, cztery ciała> <Obserwuje walkę i TheMo, i BOOyakiego z daleka> Crayon: A teraz zobaczmy Was... <Jedno z ciał zbiera manę, by odzyskać siły>
|
BOOyaki - 2013-08-11 02:19:57 |
BOOyaki: Nie przewidziałeś pewnej rzeczy, przyjacielu...
<z tymi słowami, BOO zwolnił nacisk na ostrza Xalexa, odtaczając się w tył i rzucił w Xalexa znak Wypędzenia; wiedział, że wiele to nie zrobi takiemu demonowi, lecz zyskał na tym kilka sekund, gdy Xalex już lekko się otrząsnął, Inkwizytor był już przy nim, ostrze Bastionu kierując ku mostkowi (jeśli takowy posiada o_O ) demona>
BOOyaki: Ja przez te lata nie próżnowałem. Osiągnąłem mistrzowsko w wielu dziedzinach, liznąłem wręcz każdą technikę walki z takimi jak ty... I nie staniesz mi na drodze.
|
Xalex02 - 2013-08-11 02:26:03 |
<Xalex skrzyżował miecze blokując miecz BOO pomiędzy nimi>
Xalex: Czy każdy Inkwizytor dostaje erekcji o myśli zabiciu demona? Tak bardzo tego pragniesz BOO? To śmiało, zabij mnie! Zapewne odkąd wiesz, że posiadam moce demonów korciło cie by mnie zabić. Nie wiem czemu tak długo się powstrzymywałeś. Może bałeś się mojej mocy? Kto to wie? Nic dziwnego, że zostałeś tym Wielkim. Zostaje nim podobno ten co ma największą obsesję na zabijaniu demonów. Ale coś ci powiem. Tego demona nie zabijesz!
|
BOOyaki - 2013-08-11 02:33:13 |
BOOyaki: To patrz teraz...
<korzystając z okazji, iż Xalex ma oba miecze zajęte znów Bastionem, BOO postanowił wykorzystać dar Crayona; lewe przedramię Inkwizytora przeistoczyło się w długą, ostrą klingę z dziwnego materiału; wojownik, korzystając ze swej niezmiernej szybkości, ciął ostrzem prosto w twarz demona>
|
Crayon - 2013-08-11 02:33:18 |
(NA POLU BITWY) Crayon: Czas zrealizować mój plan. Ja się tu zabawie, a Wy pójdziecie po nich... <Każde z ciał zaczyna się kierować w stronę z każdego z króli> Crayon: Pojedynczo, ale rade sobie powinni dać... <Spoglądając na Themo> Crayon: Nie obejdzie się bez mojej pomocy <Tworzy kule z częścią mocy Derendera> <Kula leci w stronę Themo i uderza go, wchłaniając się w niego> Crayon: Mam nadzieje, że to docenisz, Themo...
|
Xalex02 - 2013-08-11 02:36:48 |
<Xalex reaguje i szybko odskakuje od BOO>
Xalex: A cóż to za nowe ustrojstwo. Pierwszy raz widzę coś takiego. Nowa zabawka Inkwizytorów? Nie ważne. Długo się nią nie pobawisz...
<wyprowadza dwa ogniste cięcia>
|
TheMo - 2013-08-11 02:45:08 |
Kiedy Galatos zbliżał się z zamiarem zabicie Themo ten dostał kulą mocy od Crayona. Dzięki stary druhu. Natychmiast wstał, zebrał bronie i odskoczył od demona. Posłał w jego kierunku Getsugę, którą ten rozbił jednym machnięciem. Galatos: Myślisz, że mnie pokonasz czymś takim? Hahaha! Może dostałeś trochę mocy, ale nie na długo. Demon ruszył szarżą do ataku. Themo wiedział, że nie zdoła sparować tego ataku, więc przyjmując energię ciosu odskoczył do tyłu i posłał drugą Getsugę, która zostawiła tylko rysę na jego zbroi. W ten sposób prędzej wyczerpie całą energię, niż go zranię. Galatos znów ruszył do ataku. Łowca przygotowywał się do uniku.
|
PatrykPS - 2013-08-11 09:23:50 |
(Kontynuacja mojej podróży do Flotsam) <Nagle Obudziły go dziwne odgłosy walki na pokładzie> Patryk: Co do cholery się tu dzieje <Nagle ktoś wyważył drzwi do kajuty....po czym Patryk wyciągnął z pochwy swój miecz z czystego żelaza wykuty w mahakamskiej(tak wiem pewnie źle napisałem) kuźni przez jednego z najwspanialszych krasnoludów w Aedirn odziedziczony po Ojcu> Korsarz:O proszę co my tu mamy <Walki na pokładzie się skończyły...jedyny żywy z załogi Statku był ciężko ranny a sam Patryk nie był w stanie uciec ze swej kajuty> Patryk: Chędożeni Piraci czego ode mnie chcecie ? Kapitan Korsarzy: Ah jak dobrze wrócić do swojego starego fachu....przywiążcie go do drzwi niech spłonie żywcem. A i pamiętaj kto pomaga Nieludziom Marny jego los. <w tym momencie zrozumiał Patryk żę całą załoga statku Kapitana Edwarda który zgodził się zabrać go do Flotsam zginęła w jego obronie..próbując ratować jego życie gdyż on kiedyś nie pozwolił na pogrom Elfów i Krasnoludów w jednej z Temerskich wiosek> Patryk: Czekaj kto cię przysłał ! i powiedz jak się nazywasz. Kapitan Korsarzy: Ah a po ci te informacje jak i tak zaraz zginiesz <w tym momencie Zaśmiał się> Patryk: Nie bądź taki pewien <zaczyna szarpać się przy przywiązywaniu go do drzwi> nie z takich sytuacji udawało mi się ujść z życiem, <Naglę Patryk dostał pałką w tył głowy po czym zemdlał a korsarze podpalili statek na którym się znajdował>
|
BOOyaki - 2013-08-11 22:27:09 |
BOOyaki: <uniknął pierwszego cięcia, po czym sparował Bastionem drugi atak i zwrócił się do Xalexa> Męczysz mnie. Czas najwyższy, byś już wrócił do domu...
<z tymi słowami, BOO błyskawicznym ruchem sięgnął po jeden z dodatkowych pierścieni z torby, założył go i spojrzał się uważnie na demona; skreślił obszerny znak ręką i posłał w stronę Xalexa serię małych kulek energii, które po kontakcie z demoniczną skórą wypalały dziury niemalże na wylot>
|
Xalex02 - 2013-08-11 22:59:48 |
<kulki wypaliły w Xalexie kilka dziur>
Xalex: Nieźle.... a co powiesz na to?
<Xalex zamienił się w jednego ze swoich psów po czym upadł i spłoną>
<Xalex nagle pojawił się za BOO tnąc obydwoma ostrzami>
Xalex: Przezorny zawsze ubezpieczony!
|
BOOyaki - 2013-08-11 23:13:17 |
<BOOyaki zdążył skreślić znak wzmocnienia i lekko uskoczyć, ale demon sięgnął go; Inkwizytor odleciał kawałek, lecz wylądował zwinnie na nogach>
BOOyaki: Ou... Przyjacielu, ciągle sądzisz, że to dla twej mocy czy demonicznej natury toczę tę walkę? Nie.. Jeszcze nie zrozumiałeś, iż ta twoja wojna jest powodem?
<na wszelki wypadek, BOO przygotował silny ochronny znak>
BOOyaki: Skończ to! Wycofaj swe demony, a obiecuję ci, że złożę miecz i jeszcze dziś wypijemy za przyjaźń! Naszą przyjaźń...
|
Xalex02 - 2013-08-11 23:31:08 |
<umysł>
Arxell: Do podstęp! Nie słuchaj go! Ty odwołasz wojska a on cie zabije jak na Inkwizytora przystało!
Xalex: Zamilcz! Życie nie polega jedynie na zasadzie "jedz albo zostań zjedzony".
Arxell: Masz go w garści. Pieczęć Zwierzyny jest już gotowa do użycia. Zabij go!
Xalex: Chyba się zapominasz Arxellu! Nie zapominaj kto jest twoim panem!
Arxell: Oh. Ja dobrze wiem kto jest moim panem...
<oczy Arxella zaczynają płonąć>
<sam Arxel staje w płomieniach>
<z ognia wychodzi demon>
Xalex: Ja się chyba nigdy od ciebie nie uwolnię...
Arhell: Mnie również miło cie widzieć Xalexie.
Xalex: Jak przeżyłeś?
Arhell: Tak samo jak ty. Coś ci powiem. To nie ty stworzyłeś Arxella tylko ja! Jak zawsze to ja musiałem ratować nam życie. I tak powinieneś si nacieszyć swobodą. Gdyby nie ten skurwiel Crayon gdy tylko połączyłbyś się z Arxellem ciało byłoby moje. Ale teraz jestem już gotowy.
Xalex: Raz cie pokonałem i zrobię to znowu.
Arhell: Nie ośmieszaj się! Jesteś martwy i największą władzę w tym ciele ma Arxell. A Arxell jest moją mocą! Tym razem mnie nie powstrzymasz!!!
<realny świat>
Arhell: Witaj BOOyaki. Szmat czasu. A teraz łaskawie zdechnij!!!
<Arxel wbija miecze w ziemie a wokół BOO uformowała się pieczęć>
<nagle z ciała BOO wychodzą części ciała psów>
Arhell" Mam nadzieję, że jesteś ognioodporny. Smaż się!!!
<części ciał zaczęły się żarzyć>
<eksplozja>
|
BOOyaki - 2013-08-11 23:51:39 |
<pył po wybuchu opada; w średniej wielkości kraterze leży nieruchome ciało wojownika, lecz po kilku sekundach niepewności słychać jęk, BOO obrócił głowę z trzaskiem karku i wstał, chwiejnie utrzymując się na nogach; wcześniej przygotowany znak zniwelował sporą część obrażeń>
BOOyaki: Ahh... Kurwa... <słowa kierując do Arhella> Słuchaj, cieciu. Nie wiem, skąd się tu wziąłeś, ale ja z tobą nie chciałem rozmawiać. Z łaski swojej - schowaj się i daj mi pogadać z Xalexem.
<BOO złapał mocniej miecz, spojrzał się prosto w oczy demona i rzucił na niego, zalewając falą błyskawicznych ciosów, korzystając z całego swego kunsztu, wspomaganego przez wręcz nadludzko silne i szybkie ciało>
|
Xalex02 - 2013-08-12 00:02:59 |
<Arhell sparował wszystkie ataki lecz czując, że jego obrona zostanie w końcu zachwiana szybko zwiększył dystans między nimi>
Arhell: To ciało nie jest dla mnie... Czas zrzucić okowy!!!
<Arhell wbił w siebie swoje ostrza>
<ostrza zaczęły wchodzić w ciało po czym całkiem zniknęły>
<zbroja zaczęła pękać>
Arhell: Szykuj się BOOyaki....
<wybuch>
<z dymu wyłoniła się wielka istota> ( http://24.media.tumblr.com/tumblr_m2n9c … 1_1280.jpg )
Arhell: <demoniczny głos> Nie rozpraszaj się, wyostrz zmysły, jeśli na chwilę stracisz czujność zabiję cie...
<słuchając słów Arhella BOO nie posłuchał się go zarazem gdyż w nadludzkiej szybkości demon był już przed nim>
<nie wiadomo kiedy wykonał zamach i uderzył>
<wiadomo było tylko, że tam gdzie znajdował się BOO znajdowała się teraz pięść bestii otoczona gruzami i zniekształconą ziemią>
|
Crayon - 2013-08-12 00:55:35 |
(NA POLU BITWY) <Obserwuje walkę BOOyakiego> Crayon: Kolejny, nie da sobie sam rady. Kolejny raz muszę Wam pomóc... <Wstaje i wyciąga rękę> Crayon: Jednak Ty potrzebujesz więcej tej mocy... <Na ręce pojawia się kula> Crayon: Dużo więcej... <Kula się znacznie powiększa i jest dużo większych rozmiarów niż poprzednia> <Wysyła kulę w stronę BOOyakiego> <Kula wchodzi w ciało BOOyakiego, którego po dostaniu zastrzyku mocy, obtacza demoniczna aura Derendera> Crayon: Oby Ci wystarczyło, BOO...
|
BOOyaki - 2013-08-12 01:14:59 |
<nagle na pięści demona pojawiła się świetlista rana, która stopniowo i szybko zaczęła się powiększać; w końcu Arhell, pod wpływem bólu, cofnął łapę z raną, której nie był w stanie zregenerować; ukazała się przykucnięta sylwetka BOO z Ostatnim Bastionem w dłoni, który emanował podobnym światłem, co z rany demona>
BOOyaki: <zaśmiał się i zwrócił do zdezorientowanego demona> Widzisz swoją łapę? Tak, dobrze widzisz. Mogę cię zranić! Mogę zadać ci ból! <ujął Bastion w obie dłonie i uniósł na wysokość twarzy, przyjmując postawę bojową> Mogę cię zabić.
|
Xalex02 - 2013-08-12 01:20:11 |
Arhell: Nie chwal dnia przed zachodem słońca BOOyaki. Myślisz, że skoro mnie zraniłeś to możesz mnie zabić? Ha! Dziecinada!
<dłonie Arhella zaczęła pokrywać wulkaniczna magma>
Arhell: Spróbuj przebić się przez to. Ale najpierw spróbuj się do mnie zbliżyć.
<Xalex uderzył pięścią w glebę powodując sejsmiczne uderzenie>
<ze wszystkich stron poza niszczącym się terenem zaczęły eksplodować wulkaniczne gejzery>
|
BOOyaki - 2013-08-12 01:31:46 |
BOOyaki: Wiesz, coś ci powiem. Gdy zabijałem twoich pobratymców, to walczyli. Walczyli dzielnie o życie. Ty zaś, "lordzie", kryjesz się i boisz, iż zbliżę się do ciebie. Jesteś żałosnym tchórzem.
<na widok gejzerów, BOO rzucił wzmocniony znak ochronny, który, w połączeniu z mocą Crayona, stworzył wokół niego rodzaj bańki osłaniającej przed obrażeniami; po czym spokojnym krokiem zaczął zbliżać się do demona>
|
Xalex02 - 2013-08-12 01:35:03 |
Arhell: Jestem ciekaw jak mocna jest ta twoja tarcza. A znasz takie powiedzenie? "Zadrzesz z bykiem...
<nagle Arhell od tyłu nadział swoje rogi w plecy BOO>
Arhell: ... weźmie cie na rogi"
<następnie zatrzymał się, zrobił zamach głową i zrzucił ciało BOOyakiego z jego rogów>
|
BOOyaki - 2013-08-12 01:45:03 |
<dłuższą chwilę BOO nie podnosił się, jednak zdolności regeneracyjne z czasów Khorinis plus moc otrzymana od Crayona pozwoliły mu wytrzymać ataki, które rozszarpałyby na strzępy zwykłego śmiertelnika; po krótkim czasie Inkwizytor podniósł się, a na zbroi widać było dziury po rogach bestii; BOO spojrzał na Arhella, po czym skreślił znak i zniknął, a nim demon zdążył się zorientować, BOO był już za nim, tnąc bestię mocno przez kark>
|
Xalex02 - 2013-08-12 01:51:17 |
<Arhell nie zdążył zareagować>
<BOO rozciął kark bestii>
<demon padł>
<nagle z rozciętego karku zaczął unosić się dym a sama ranna błyskawicznie zniknęła>
<demon podniósł się>
Arhell: Myślisz, że takie coś może mnie zabić? Rozczarowałeś mnie BOO. Gdybyś dodał temu atakowi nieco mocy psychicznej byłbym martwy. straciłeś okazję na zabicie mnie. Drugi raz taka szansa się nie powtórzy.
<pomiędzy rogami Arhella zaczęła się kumulować energia>
Arhell: Cero...
<kula osiągnęła maximum wzrostu>
Arhell: ... Oscuras
<wystrzał>
|
TheMo - 2013-08-12 16:27:41 |
Galakos zaatakował Łowcę, który szybko odskoczył i korzystając z chwili ciął przez plecy demona, jednak znów zrobił tylko rysę na jego zbroi. Kurwa, on musi mieć jakiś słaby punkt. Przecież można go pokonać. Wielka łapa odrzuciła go na kilka metrów. Podniósł się na jedno kolano. Galatos:Masz rację! Klękaj przede mną! I tak zginiesz! Themo szybko załadował kuszę i szukał miejsca, gdzie mógłby wpakować bełta. Jest! Otwór w jego hełmie. Wzmocnił pocisk energią duchową i wystrzelił. Trafił. Głowa demona odchyliła się do tyłu i było słyszeć jęk. Galatos zaśmiał się z tego, ale jego śmiech przerwał drugi bełt. Teraz w miejscu oczu sterczały dwa bełty. Demon wyciągnął je i rzucił na ziemię. Powolnym krokiem zmierzał ku Łowcy.
|
Xalex02 - 2013-08-14 21:11:49 |
(Ponieważ BOO musi dbać o swoją dupę przez co nie może nią ruszać będę pisać RP za nas obu)
<dym wytworzony zniszczeniem terenu zaczynał opadać>
Arhell: To nie twoja wina BOO. Byłem po prostu za silny. Chociaż była w tym twoja wina. Podszedłeś do tego pojedynku. To był twój największy błąd. Idę teraz wybić reszte twojej rasy.
<odwraca się po czym zmierza ku polu bitwy>
<nagle jego ciało przeszył żar>
<spuścił głowę w dół po czym ujrzał dziurę w swoim ciele>
Arhell: Jak....
BOO: Twój atak był kurwa cholernie mocny. Ale by mnie uciszyć potrzebowałbyś 1000 takich pocisków.
Arhell: Pierdolony skurwielu!
BOO: Wiesz co to jest prawda? Te same bańki wypaliły do całości kolna Xalexa. Gdy nadziałeś mnie wtedy na rogi uświadomiłem sobie, że mimo olbrzymiej postury jesteś cholernie szybki. Więc uniknięcie takiej bańki nie byłoby dla ciebie problemem. Ale kiedy twoje ego wzięło góre mogłem uderzyć.
Arhell: NIE WIESZ CHYBA DO KOGO MÓWISZ INSEKCIE!!!
BOO: Wiem. U nas, Inkwizytorów jesteś dobrze znany. Byłeś dawnym władcą piekieł ale tylko ze względu na potęgę. Nikt tak naprawdę nie uznawał twojego zwierzchnictwa więc zapieczętowano cie w ciele człowieka.
Arhell: ZAMKNIJ MORDĘ SZCZENIAKU! MYŚLISZ, ŻE JESTEŚ POTĘŻNYM WOJOWNIKIEM?! JESTEŚ GÓWNEM! OBALAŁEM NAJPOTĘŻNIEJSZE IMPERIA TEGO ŚWIATA KIEDY CIEBIE JESZCZE NIE BYŁO NA TYM ZASRANYM ŚWIECIE! TO TWOJA PIERWSZA WOJNA KIEDY JA PRZEŻYŁEM ZE SRYLION! KTOŚ... TAKI... MNIE... NIE... POKONA!!!!!!
<demoniczne ciało Arhela wybuchło olbrzymim gęstym ogniem które zaczęło się kumulować i przybierać kształt>
BOO: Kurwa.... Happy End chyba nie jest mi pisany....
<przed BOO stał olbrzymi ognisty demon> http://www.kontagier.pl/img/product/201 … mgXlnQ.jpg
Arhell: A teraz nędzny insekcie zgniotę cie jak szczeniaka którym jesteś...
|
BOOyaki - 2013-08-14 23:25:02 |
(Nie pyskuj, młody. -.^ )
BOO: Pomyliłeś się trochę, demonie. To nie moja pierwsza wojna. Walczyłem już. Walczyłem z bestiami gorszymi, niż demony. Walczyłem z ludźmi... Okrucieństwa tej wojny i wasze metody nie dorównują utrapieniom, które spotkały mnie ze strony ludzi...
<BOO na chwilę zapomniał, iż stoi przed przeciwnikiem, na polu walki, i że to nie czas na wspominki; przypomniał sobie lata spędzone w areszcie wojennym, co prędko wykorzystał Arhell; demon rzucił w Inkwizytora wielką kulę ognia, która odrzuciła BOO na paręnaście metrów, a łapa demona dopadła go jeszcze w locie, łapiąc za korpus>
Arhell: <przybliżając BOO do swojej paszczy, tak blisko, iż wojownik mógł wręcz dotknąć go wyciągając dłoń, mówi> Glizdo... Nie jesteś dla mnie żadnym wyzwaniem. Jesteś marionetką na usługach swych królów. Umrzesz za nich. Umrzesz za skurwysyństwo, które cię więziło! Umrzesz na marne! A ja zawładnę tym światem, bez żadnych przeszkód!
<w tej chwili Arhell wziął duży zamach, unosząc człowieka nad swój łeb i chcąc rzucić nim o ziemię z wielką siłą, lecz BOO w tej chwili uformował z lewej ręki ostrze, które wspomógł swym duchem i wbił w dłoń bestii, a ta zawyła; Inkwizytor spadł prosto na niepłonącą część łba demona, ani chwili się nie wahając, wbił Bastion z całą swą duchową mocą w głowę Arhella; demon zaczął się chwiać, ledwo ustając na nogach, a BOO już wiedział, że nie ma wyboru>
BOO: Bo taka jest moja wola...
<z tymi słowami, BOO skreślił najpotężniejszy znak wygnania, jaki znał i włożył w niego całą moc, jaką zdobył przez te wszystkie lata; dłonie wycelował prosto w głowę demona, konkretniej: w pękniętą część łba, w której nadal tkwił Bastion i uderzył, z całej siły wierząc w swój czyn, uważając go za słuszny>
<pod wielkim demonem otworzył się potężny portal - Vanderam Regnum - drzwi do świata demonów; tam, gdzie trafiają wszystkie poczwary wypędzone przez Inkwizycję>
<Arhell, opadając z sił, już prawie nie walcząc, zaczął zapadać się w piekielny świat; BOO chciał, naprawdę chciał wyskoczyć, lecz już nie mógł, musiał podtrzymać znak, aby tak potężna bestia, jak ten demon, na pewno trafiła do wymiaru wygnania>
<ostatnie, co ujrzał Inkwizytor, to potężne światło, wydobywające się z ognistych czeluści portalu - najpotężniejsza broń Świętego Oficjum, największy ich dar stał się przekleństwem największego z nich, BOOyakiego de Rand>
<portal zamknął się zaraz po zniknięciu ich obu...>
|
Crayon - 2013-08-14 23:52:04 |
(VERDEN) <Wszystkie ciała są już w Verden. Są tuż nad budynkiem, w którym królowie debatują pod okrągłym stołem, stoją przygotowani> Ciała jednym głosem: Czas zapisać się do legendy i zmienić karty historii tego świata. Czas na moją rewolucje, czas na zmiany! Na mój świat, na mój pokój! <Wszystkie ciała przebijają się przez dach i wpadają do pomieszczenia> <Jedno z ciał tworzy w locie barierę by nikt nie mógł przeszkodzić> <Kolejne z ciał umieszcza na barierze tajemniczą pieczęć> <Ciała lądują na wielkim stole, między królami> Ciała równocześnie: Czas pokazać Wam mój pokój, moją wersje świata! (POLE BITWY) Crayon: Czyli załatwiłeś go, BOO... Nieźle... <wstając>
|
Xalex02 - 2013-08-15 00:27:25 |
<Arhell wszędzie pozostawił po sobie popiół>
<z jednego z nich wyłonił się Xalex>
<wyszedł ledwo łapiąc oddech>
<ale to nie był ten sam Xalex>
<demoniczna zbroja znikła, moce również>
Xalex: <biorąc wdech> BOO... Co... Co ja zrobiłem..... BOOYAKIIIIIIIIIIIIIIIIIII!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
<zawył tak mocno, że było słychać na całym polu bitwy>
|
Crayon - 2013-08-15 01:01:49 |
(W VERDEN) Wszystkie ciała razem: To jest Wasz koniec. Ja jestem Crayon, ja jestem byłym mistrzem Mrocznego Bractwa, ja jestem zabójcą z Torgaan, ja pokonałem Derendera, ja jestem... Bogiem, bogiem życia, bogiem śmierci! To ja będę tym, który napisze własną historie i ją przeistoczy w rzeczywistość! <Królowie zaczynają się denerwować> Król Foltest: Więc to Ty... Słyszałem o Tobie, ale, myślałem, że jesteś tylko legendą... Jednak... Ty żyjesz, i Twoje nieprawdopodobne umiejętności. A do tego Twoja mowa... Wszystkie ciała razem: Nie musicie nic mówić. To nie ma sensu, to koniec! <Każde z ciał, z dużą prędkością łapią wszystkich króli za kark, tak, że nawet nie mogą zareagować> Wszystkie ciała razem: Ja zjednoczę ten świat! <Karki króli zostają zmiażdżone> Człowiek poza barierą: Musimy coś zrobić! DO CHOLERY! Kolejny człowiek poza barierą: To koniec. Nic już nie zrobimy... Wszystkie ciała razem: To by było na tyle... Oto mój koniec. Mój pokój. <Wszystkie ciała znikają>
|
TheMo - 2013-08-15 15:52:28 |
Wzrok Themo i Galakosa zwróciły się ku walczącym Boo i Xalexa. Ujrzeli błysk a potem usłyszeli krzyk. Themo:Twój przywódca został wypędzony. Przegraliście. Galakos:Może i tak, ale wasi królowie też zostali zabici. Themo: Nie zapominaj o naszej walce. GalakosWalka z tobą to jak łapanie muchy. Galakos otworzył portal do piekła i ruszył tam. Łowca nie mając zamiaru puszczać demona zaatakował Getsugą w stronę portalu. Ta roztrzaskała się na plecach przeciwnika. Galakos: Mucha znowu próbuje żądlić? Nie rozśmieszaj mnie. Daruję ci życie dlatego, że nie chce mi się ciebie zabijać. Przynajmniej nie teraz. Themo: Może teraz uciekniesz, ale jeśli przekroczysz bramę do tego świata odnajdę cię i zniszczę! Themo krzyczał już w stronę zamykającego się portalu. Wtedy przyleciał jego gryf Sulik. Wsiadł na jego grzbiet i wznieśli się nad polem bitwy. Spojrzał na dół i przypomniał sobie masakrę, jaka tutaj działa się przed chwilą. Teraz jest goła ziemia usłana trupami ludzi i demonów. Ostatni rzut oka na bazę królów i odlecieli na północny wschód, do Naroku.
|
Crayon - 2013-08-15 16:04:05 |
(NA POLU BITWY) <Za Crayonem pojawiają się jego ciała> Crayon: Oto mój początek... <Dwie tajemnicze postacie pojawiają się za Crayonem i jego ciałami> Jedna z postaci: Długo Cię szukaliśmy... Crayon: Ale jesteście... Jedna z postaci: Już czas, wiesz...? Crayon: Dokonałem czego miałem dokonać. To koniec panowania króli. Teraz nastanie era jednego, zjednoczonego króla! Jedna z postaci: Więc chodź. Musimy ruszać... Crayon: Dobrze, ruszamy... <Crayon rusza w podróż z dwoma nieznajomymi i nikt więcej o nim nie słyszy. Każdy myśli, że zginął...>
|